Wiesław Żyznowski - przodkowie obojga rodziców żyli w okolicach Wieliczki od setek lat. Urodził się w 1964 roku w Krakowie. Od 1989 roku jest przedsiębiorcą. Ukończył ekonomikę przedsiębiorstw na Wydziale Zarządzania Akademii Ekonomicznej (1991) i filozofię na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego (2007). Wydał własnym nakładem SIERCZĘ DACH WIELICZKI, autorstwa Józefa Piotrowicza i Bogusława
Krasnopolskiego (2005) oraz pracę zbiorową BRZEGI I GRABIE POD NIEPOŁOMICAMI (2007). Bliskie jest mu dzieło Jerzego Lewczyńskiego, a szczególnie to z niego, co skupia się wokół idei "archeologii fotografii". Gdyby fotografował, jak sam twierdzi, zastanowiłby się jak zrobiliby to Henri Carter-Bresson i Richard Avedon.


W piątkowe popołudnie sala spotkań w wielickiej bibliotece zapełniła się w całości, na spotkanie z Wiesławem Żyznowskim przyszli Wieliczanie, którzy użyczyli swoich zdjęć do tego wyjątkowego albumu, ich rodziny oraz wszyscy, którzy chcieli posłuchać opowieści o Wieliczce zapisanej w fotografiach. Spotkanie zamieniło się w ciekawą dyskusję autora z czytelnikami, wymianę spostrzeżeń i ciąg nostalgicznych wspomnień... Wszyscy zgodnie podkreślali, iż nie spodziewali się, że z inicjatywy zrodzonej dwa lata temu powstanie tak piękne dzieło. Wyrażano też nadzieję, że to nie ostatni taki portret zbiorowy Wieliczan, a autor odpowiadając na te słowa zachęty zapewnił, że jeżeli będą kolejne fotografie, to z przyjemnością rozszerzy swoją opowieść o solnym mieście i jego mieszkańcach.

Pokazane w tej książce fotografie powstały w ciągu ponad stu dziesięciu
lat. Poszczególne epoki nie są reprezentowane w równym stopniu, najsłabiej wypadają obie końcówki wieków – XIX I XX. (…) Fotografie skomentowano w tej książce między innymi po to, by zatrzymać przy nich czytelnika dłużej niż dla ich uroku czy z sentymentu do miejsca, w którym powstały. Może dzięki komentarzom poświęci on każdemu z nich więcej niż zwyczajowe spojrzenie. - wyjaśnia autor książki „Wieliczanie na opisanych fotografiach”.

Podczas tej magicznej podróży do minionych lat nie jednemu uczestnikowi piątkowego spotkania zakręciła się
łezka w oku, szczególnie tym, którzy pamiętają wydarzenia ze zdjęć lub w nich uczestniczyli. Również ci, którzy nie są związani z Wieliczką, przyznali, że była to magiczna podróż we wspomnienia ludzi, których nie znają, jednak sposób, w jaki autorzy opowiadali historie poszczególnych zdjęć był tak wyjątkowy, pełen uczuć, że im również trudno było ukryć wzruszenie.

Zapraszamy do spojrzenia na wielickie fotografie wnikliwym okiem Wiesława Żyznowskiego!