
Znamy już zwycięzców 65. Jubileuszowego Tour de Pologne. Złoty laur przypadł Niemcowi Jensowi Voigtowi, a najlepszym z Polaków okazał się Marek Rutkiewicz z Myślenic. Przy tej okazji warto też przypomnieć o naszym, młodym talencie kolarskim – Tomku Marczyńskim. W ubiegłym roku mogliśmy mu kibicować w wyścigu Tour de Pologne, tym razem w związku z występami na Olimpiadzie w Pekinie i intensywnymi przygotowaniami do końcówki sezonu, Tomek nie wziął udziału w rajdzie. Już wkrótce będziemy mogli śledzić jego kolarskie zmagania podczas Giro del Lazio.
„Już od dziecka byłem pełnym energii łobuzem,który potrzebował ruchu i wysiłku fizycznego do tego żeby być w "swoim żywiole". W pewnym okresie mojego życia jak prawie każdy młody człowiek zetknąłem się z przyrządem mechanicznym o nazwie ROWER, a konkretnie "Reksio":).Do dzisiaj pamiętam jak mój dziadek przywiózł mi moją pierwszą brykę na swoim "Komarku".” - tak brzmi fragment biografii jaką Tomek zamieścił na swojej oficjalnej stronie internetowej www.tomaszmarczynski.pl
Następnie opowiada jak jego zwyczajne, dziecięce zamiłowanie do jazdy na rowerze zamieniło się w wielką pasję i jak zrozumiał, że kolarstwo to jest to czym pragnie zajmować się zawodowo. Pierwszym klubem Tomka był WLSK Krakus Swoszowice , w którym odnosił swoje pierwsze sukcesy - po roku treningów został czwartym zawodnikiem w Polsce w jeździe indywidualnej na czas. Kolejne sukcesy zagrzewały go do coraz bardziej intensywnego treningu i przynosiły następne zwycięstwa. W 2000 roku po raz pierwszy z dumą założył biało-czerwoną koszulkę z orłem na piersi. W miarę rozwoju kariery zmieniał kluby: był reprezentantem „Pacifik Toruń", ścigał się w hiszpańskiej drużynie "Telco-Jar”, a obecnie występuje w barwach "Ceramica Flaminia”. Jak w każdym życiorysie sportowca, obok tych pięknych, radosnych chwil, przyszły i te smutniejsze, kilkakrotnie musiał zmieniać
plany i przerywać treningi w związku z odniesionymi kontuzjami. Najważniejsze, że nigdy się nie poddał i nie stracił zamiłowania do kolarstwa. Po każdej rehabilitacji z jeszcze większym zapałem wracał do jazdy na dwóch kółkach.
Obecny, kończący się sezon też nie był dla Tomka łatwy. Po raz pierwszy znalazł się wśród trójki Polaków, którzy reprezentowali nasz kraj na Olimpiadzie w Pekinie. Start olimpijski to niewątpliwie ogromne wyróżnienie, ale też seria intensywnych treningów i ogromna presja psychiczna. Dodatkowym utrudnieniem dla europejskich sportowców była konieczność przystosowania się do zmiany klimatu, która negatywnie wpływała na ich ogólne samopoczucie. Zmagania kolarskie odbyły się już w pierwszym dniu igrzysk olimpijskich i chociaż Tomkowi nie udało się zająć wysokiego miejsca w końcowej klasyfikacji, to do kraju wrócił pełen pozytywnych wrażeń. Przede wszystkim przebywanie w wiosce olimpijskiej, niesamowita atmosfera tego miejsca to są te chwile, które utwierdzają sportowców w słuszności swoich życiowych wyborów. Tomek Marczyński jest jednym z młodszych kolarzy występujących na olimpiadzie i dlatego zapowiedział, że już marzy o występie na kolejnych letnich igrzyskach.
Po okresie wielu nowych, pozytywnych wrażeń związanych ze startem w Olimpiadzie, w sportowej karierze Tomka pojawiły się znowu trudne chwile - upadek podczas wyścigu we Włoszech sprawił, że musiał wstrzymać treningi i zmienić nieco swoje plany startowe. Nie wystąpił w tegorocznym Tour de Pologne, ale obecnie jego kondycja coraz bardziej się poprawia i szykuje się do efektownego zakończenia tegorocznego sezonu kolarskiego.
Z zainteresowaniem będziemy śledzić dalszy przebieg sportowej kariery Tomka Marczyńskiego, a jemu samemu życzymy szybkiego powrotu do pełni sił i wielu niezapomnianych wzruszeń przy przekraczaniu linii mety jako zwycięzca wyścigu!